wnętrostwo
mamy ten problem, że Master nie ma jednego jądra. po prostu zostało "w środku". zrobiliśmy badanie usg i okazuje się, że to jądro jest gdzieś głęboko. rozmawiałam z panem, który robił nam to badanie i potem z naszą wet i oboje stwierdzili, że dobrze by było je usunąć ;( i teraz ja się strasznie boję, bo pani powiedziała, że może nawet brzuszek trzeba będzie rozciąć, bo ciężko je zlokalizować, poza tym to jest pod narkozą, strasznie się denerwuję. miał ktoś może jakieś podobne doświadczenia? albo wogóle doświadczenia z zabiegami pod narkozą? strasznie się tym martwię
Zicko miał zaszywaną przepuklinę, dostał głupiego jasia, usnął mi na kolanach i weterynarz go zabrał, cały czas operacji przesiedzialam w klinice i miałam możliwość dowiadywania się jak moje dziecko
co do narkozy, niestety shih tzu mają krótkie kufy i dlatego trzeba wybrać zaufanego weta, najlepiej wziewna, niestety nie każdy gabinet ma taką możliwość narkozy.
co do jąderka, jeżeli jest głęboko, to niestety ale ja też bym usuwała, bo jednak grozi czymś poważniejszym, gdyby jąderko utkwiło w kanale, można jeszcze masować i spróbować je zepchnąć do moszny, niestety jeżeli jąderko jest w pachwinie, już takiej możliwości nie ma.
ile Master ma miesięcy?
co do narkozy, niestety shih tzu mają krótkie kufy i dlatego trzeba wybrać zaufanego weta, najlepiej wziewna, niestety nie każdy gabinet ma taką możliwość narkozy.
co do jąderka, jeżeli jest głęboko, to niestety ale ja też bym usuwała, bo jednak grozi czymś poważniejszym, gdyby jąderko utkwiło w kanale, można jeszcze masować i spróbować je zepchnąć do moszny, niestety jeżeli jąderko jest w pachwinie, już takiej możliwości nie ma.
ile Master ma miesięcy?
ja już wcześniej gdzieś tu pisałam, że mam psa z tej hodowli, ale właśnie jego zdjęcie (i inne zdjęcia z ogłoszeń pani żanety) są w ogłoszeniach tego I. Wrońskiego ;/ Master ma rodowód normalnie, ale nie ma jednego jądra ;/ i pani w ZK oraz weterynarz powiedziały mi, że albo hodowca mnie oszukał, bo wiedział o tym dobrze, albo mogło być tak, że początkowo miał dwa jądra, a potem jedno "cofnęło" się, ale że wtedy powinno być jakoś blisko. mi się wcześniej wydawało, że było dobrze, dopiero później tak się patrzyłam czy on czasem nie ma jednego jądra. robiliśmy usg i ono jest gdzieś w brzuszku będziemy musieli je usuwać. czyli hodowczyni wiedziała o tym, ale nam nie powiedziała.
i też właśnie zaoferowała nam dowóz, więc się umówiliśmy na trasie między Lublinem i Warszawą, nie wiem, nie wydawało mi się to takie dziwne wtedy. przywiozła dwa pieski do obejrzenia (tak się z nią umówiliśmy) i jak była jakaś rozmowa o wystawach to proponowała tego drugiego, ale nic nie mówiła, że Master ma jakąś wadę. jak wybraliśmy to wiadomo
tak oprócz tej wady to wydaje mi się, że on jest naprawdę bardzo ładny i może miałby szansę na jakieś dobre wyniki na wystawach. ale już tego nie sprawdzę niestety.
i też właśnie zaoferowała nam dowóz, więc się umówiliśmy na trasie między Lublinem i Warszawą, nie wiem, nie wydawało mi się to takie dziwne wtedy. przywiozła dwa pieski do obejrzenia (tak się z nią umówiliśmy) i jak była jakaś rozmowa o wystawach to proponowała tego drugiego, ale nic nie mówiła, że Master ma jakąś wadę. jak wybraliśmy to wiadomo
tak oprócz tej wady to wydaje mi się, że on jest naprawdę bardzo ładny i może miałby szansę na jakieś dobre wyniki na wystawach. ale już tego nie sprawdzę niestety.
Przykro mi, że masz taki problem z Masterem bo to jednak i wydatek i nerwy czy wszystko przy operacji dobrze pójdzie. Ja mam sunię z hodowli znanej i na forum jest trochę piesków z tej hodowli. Mają wspaniałe osiagnięcia na wystawach ale jakoś mnie trafiła się (chyba mam pecha) słabiutka, malutka sunia. Przez pierwsze półtora roku miałam z nią ogromne problemy zdrowotne. Poza nerwami, które straciłam kosztowało mnie to kupę forsy. Był okres, gdy myślałam, że nie uda jej się uratować. Mimo wszystko walczyłam i wyszłyśmy na prostą. Nigdy nie myślałam o wystawach i wcześniej poinformowałam o tym hodowcę. Sunia jest naprawdę piękna, zresztą można obejrzeć fotki na naszm poście. Teraz jest zdrowa i ten koszmar już za nami. Jednak gdybym kupowała drugiego pieska to nie informowałabym, że nie będę go wystawiać. Może się mylę ale wydaje mi się, że hodowcy bardziej interesują sie psiakami wystawianymi niż tymi tylko do kochania. Ja mam takie odczucie i gdyby nie Pani Krysia (hodowla z Kojca Coli) i później nasze forum, na które wpisała mnie Maleńka , nie miałabym skąd czerpać wiedzy potrzebnej do właściwej pielęgnacji mojego skarbu.Pozdrawiam.
nie, nic takiego mi nie powiedziano. wiem, że mogę poprosić o zwrot części pieniędzy, tylko nie wiem czy po takim czasie nadal jest to aktualne (w grudniu minie rok od zakupu). to moja mama podpisywała umowę kupna-sprzedaży i miała się tym zająć, ale chyba jakoś wylatuje jej to z głowy, kiedy jej nie przypomnę.
właśnie teraz się denerwuję tym zabiegiem, weterynarz powiedziała mi, że możliwe że będą rozcinali brzuszek, bo ona tego jądra "nie wyczuwa" jak go tak obmacuje i możliwe, że trzeba będzie je znaleźć boję się tego strasznie i tej narkozy i wogóle. pieniędzmi się nie martwię, najważniejsze jest jego zdrowie i żeby wszystko poszło dobrze.
właśnie teraz się denerwuję tym zabiegiem, weterynarz powiedziała mi, że możliwe że będą rozcinali brzuszek, bo ona tego jądra "nie wyczuwa" jak go tak obmacuje i możliwe, że trzeba będzie je znaleźć boję się tego strasznie i tej narkozy i wogóle. pieniędzmi się nie martwię, najważniejsze jest jego zdrowie i żeby wszystko poszło dobrze.
Wnętrostwo jest bez wątpienia wadą genetyczną,
Wnętrostwo jest autosomalną recesywną wadą genetyczną. Jest to zaburzenie dziedziczne, a ponieważ dotyczy chromosomów autosomalnych, geny je warunkujące mogą być przenoszone zarówno przez samce jak i przez samice. Zwierzęta dotknięte tym problemem powinny być eliminowane z hodowli, aby nie powielać wady przenosząc ją na kolejne pokolenia. Z tego samego powodu, leczeniem z wyboru w przypadku wnętrostwa jest kastracja zwierzęcia. Podczas zabiegu chirurgicznego, lekarz weterynarii usuwa psu oba jądra, przez co zwierzę staje się nieodwracalnie bezpłodne. Zabieg taki minimalizuje możliwość wystąpienia nowotworu, a skutki uboczne operacji są minimalne, identyczne jak po każdym zabiegu kastracji.
Hodoffca napewno był świadom braku jądra . Ale hodoffcy a prawdziwi hodowcy to temat rzeka .
Ja osobiście uważam że trzeba o tym głośno mówić. I nie chodzi tu jak to niektórzy twierdzą o "zwalaczenie konkurecji" tylko o to co najważniejsze czyli dobro psów.
delire trzymam kciuki żeby wszystko się udało
Wnętrostwo jest autosomalną recesywną wadą genetyczną. Jest to zaburzenie dziedziczne, a ponieważ dotyczy chromosomów autosomalnych, geny je warunkujące mogą być przenoszone zarówno przez samce jak i przez samice. Zwierzęta dotknięte tym problemem powinny być eliminowane z hodowli, aby nie powielać wady przenosząc ją na kolejne pokolenia. Z tego samego powodu, leczeniem z wyboru w przypadku wnętrostwa jest kastracja zwierzęcia. Podczas zabiegu chirurgicznego, lekarz weterynarii usuwa psu oba jądra, przez co zwierzę staje się nieodwracalnie bezpłodne. Zabieg taki minimalizuje możliwość wystąpienia nowotworu, a skutki uboczne operacji są minimalne, identyczne jak po każdym zabiegu kastracji.
Hodoffca napewno był świadom braku jądra . Ale hodoffcy a prawdziwi hodowcy to temat rzeka .
Ja osobiście uważam że trzeba o tym głośno mówić. I nie chodzi tu jak to niektórzy twierdzą o "zwalaczenie konkurecji" tylko o to co najważniejsze czyli dobro psów.
delire trzymam kciuki żeby wszystko się udało
Cieszę się bardzo, że nie jestem osamotniona w swoich staraniach o dobro psów. I nie mam absolutnie nic przeciwko konkurencji. Uczciwej konkurencji!.
A co do wnętrostwa - w 100% zgadzam się z Agnieszką.
Kastracja wnętra jest oczywista (fakt, może nie dla wszystkich), również ze względu na jego zdrowie (chociażby zwiększone niebezpieczeństwo powstawania nowotworów).
Ważne jest też to, że powinno się eliminować z hodowli psy przenoszące tę wadę. A co więcej, jeżeli w jednym miocie zdarzyło się więcej takich przypadków - również zdrowe rodzeństwo wnętra.
Dobry hodowca powinien mieć świadomość tego i oczywiście dopilnować, aby tak się stało.
Pobożne życzenia...
A to przecież właśnie dobro rasy i jej rozwój należy do obowiązków hodowcy. Między innymi tym hodowca ma się różnić od "hodofffcy"...
A co do wnętrostwa - w 100% zgadzam się z Agnieszką.
Kastracja wnętra jest oczywista (fakt, może nie dla wszystkich), również ze względu na jego zdrowie (chociażby zwiększone niebezpieczeństwo powstawania nowotworów).
Ważne jest też to, że powinno się eliminować z hodowli psy przenoszące tę wadę. A co więcej, jeżeli w jednym miocie zdarzyło się więcej takich przypadków - również zdrowe rodzeństwo wnętra.
Dobry hodowca powinien mieć świadomość tego i oczywiście dopilnować, aby tak się stało.
Pobożne życzenia...
A to przecież właśnie dobro rasy i jej rozwój należy do obowiązków hodowcy. Między innymi tym hodowca ma się różnić od "hodofffcy"...
-
- Posty: 0
- Rejestracja: wt lip 19, 2016 5:04 pm
-
- Posty: 0
- Rejestracja: wt lip 19, 2016 5:04 pm
-
- Posty: 0
- Rejestracja: wt lip 19, 2016 5:04 pm